Sprawne zarządzanie jest zasadniczym czynnikiem sukcesu gospodarstwa mlecznego. Z kolei podstawą skutecznego zarządzania jest dokładny rachunek kosztów działalności. Grono gospodarzy doceniających znajomość kosztów produkcji rośnie z roku na rok. Jednym z nich jest Dawid Kołakowski, który wraz z żoną i rodzicami prowadzi gospodarstwo mleczne w Pepłowie, w powiecie mławskim, w województwie mazowieckim.
Kalkulacja przed rozwojem
Kołakowscy gospodarują na 40 ha użytków rolnych, uprawiając głównie kukurydzę (20 ha, w tym 17 na kiszonkę z całych roślin oraz 3 ha na kiszone ziarno) oraz trawy i zboża na pasze objętościowe.
Hodowla bydła w gospodarstwie Kołakowskich prowadzona jest od trzech pokoleń. Obecni gospodarze przejęli gospodarstwo na początku 2021 r. Wówczas stado liczyło 27 krów, jednak z analizy danych gromadzonych od kilku lat przez naszego rozmówcę wynikało, że nie jest to wielkość stada zapewniająca odpowiednią opłacalność, dlatego Kołakowscy podjęli decyzję o zakupie 30 jałówek cielnych. Jak tłumaczy gospodarz, konieczne było przekroczenie pewnego progu produkcji, co pozwoliło m.in. na osiągnięcie wyższej ceny skupu mleka, w tym przypadku o 8 gr/l, i lepszej pozycji negocjacyjnej. Obecnie w gospodarstwie utrzymywanych jest 50 krów o średniej wydajności wynoszącej 11 671 kg mleka oraz 30 jałówek i cieląt. Docelowo stado ma liczyć 100 sztuk, jednak zdaniem gospodarzy przy 27 krowach ciężko było o większe inwestycje, więc plan postanowili realizować stopniowo.
Dlaczego warto liczyć koszty produkcji mleka?
Jak podkreśla Kołakowski, korzyści płynących z dokładnej oceny kosztów produkcji mleka jest wiele. Analiza kosztów m.in. pozwala właściwie rozważyć inwestycje.
– Bez znajomości kosztów produkcji trudno jest ocenić inwestycję. Patrzenie jedynie na comiesięczne wpływy na konto potrafi być bardzo złudne, ponieważ bardzo duży udział w produkcji mleka mają koszty pośrednie, których nie da się wyliczyć na dany moment. Dopiero skrupulatnie prowadzona kalkulacja pozwala dobrze ocenić sytuację – tłumaczy Kołakowski.
Analiza kosztów pozwala znaleźć odpowiedzi na wiele istotnych pytań, w tym: czy inwestować, jak inwestować, jak zarobić i gdzie zaoszczędzić. Niestety, wiele osób potrzebę dokonania takiej analizy zazwyczaj uświadamia sobie w sytuacji, gdy jej wynik potrzebny jest na cito, tymczasem zebranie danych i przeprowadzenie wyliczeń jest praco- i czasochłonne.
Najistotniejsze składowe kosztu produkcji mleka
W dyskusjach na temat kosztów produkcji i opłacalności często pojawia się określenie „najistotniejsze składowe kosztu produkcji mleka”, jednak zdaniem Kołakowskiego takie podejście może być mylące.
– Największy udział mają oczywiście pasze, ponieważ stanowią ok. 50 proc. wszystkich kosztów, jednak pozostałe składowe są równie ważne. Na drugą połowę kosztów składa się wiele innych elementów, jak np. koszty pracy, nawozów, amortyzacja maszyn i budynków, raty kredytów, ubezpieczenia, chemia przeznaczona na higienę czy ocena użytkowości mlecznej. Skupiając się wyłącznie na największych składowych, można nie uwzględnić nawet kilkunastu do kilkudziesięciu procent, które stanowi duża ilość mniejszych sum, dających na koniec sporą kwotę – tłumaczy hodowca.
Analiza danych w gospodarstwie mlecznym
W gospodarstwie Kołakowskich szablon do gromadzenia i obróbki danych powstawał przez trzy lata. Jak zaznacza gospodarz, wymaga to czasu i dokładności, szczególnie w przypadku kosztów pośrednich.
– Kalkulacje są bardzo czasochłonne, więc nie dziwię się, dlaczego w wielu gospodarstwach nie podejmuje się prób dokładnej analizy kosztów, pomimo związanych z tym korzyści. Przeprowadzając obliczenia, należy uwzględnić wiele czynników. Tych kosztów jest tak dużo, że nasza praca nad arkuszem kalkulacyjnym trwała 3 lata, ponieważ pewne kwestie nie przychodziły nam od razu do głowy. Niektóre koszty rozkładają się nawet na dekadę i czasami o nich zapominamy – podkreśla Kołakowski.
Koszty produkcji mleka są wysokie
W związku z powyższym często zdarza się, że realna wysokość kosztów produkcji jest znacznie wyższa, niż wynika z wyliczeń.
– Kalkulując koszty, można przyjąć, że zawsze coś pominiemy i ostatecznie są one wyższe, niż zakładamy, a tym samym opłacalność jest mniejsza, niż sądzimy – stwierdził Kołakowski. – Część rolników pytanych o koszt produkcji litra mleka bierze telefon, wpisuje koszty pasz i w sumie tyle. Niestety, naprawdę wynik finansowy jest całkiem inny. Licząc na szybko, wyliczamy bardzo niski koszt produkcji mleka, a jeśli chcemy zrobić to rzetelnie, to trzeba poświęcić dużo czasu – dodaje.
Oszczędzanie na produkcji mleka? Lepiej pomysleć dwa razy
Jak podkreśla Kołakowski, analizując koszty produkcji mleka, można poczuć pokusę poczynienia oszczędności poprzez różnego rodzaju „cięcia”, jednak najlepiej się jej oprzeć i trzy razy przemyśleć możliwe konsekwencje takiej decyzji. Jako przykład chybionej oszczędności rolnik wskazuje dość popularne obecnie oszczędzanie na najdroższych paszach.
– Zmniejszenie zużycia poekstrakcyjnej śruty sojowej czy rzepakowej może się na pierwszy rzut oka wydawać oszczędnością, ale moim zdaniem nie można postrzegać tego w ten sposób. Dawka zawsze powinna być skomponowana tak, aby pokryć aktualne zapotrzebowanie krów. Próby oszczędności na paszach, kosztem „wyhamowania” produkcyjności krów, odbiją się na opłacalności produkcji nie tylko teraz, ale i w przyszłości. Odbudowanie wydajności będzie swoje kosztowało – stwierdza rolnik.
Kolejną fałszywą oszczędnością wskazaną przez Kołakowskiego są cięcia kosztów na predipping i dipping. Jak podaje na przykładzie swojego stada, można „zaoszczędzić” na tym nawet 1500 zł miesięcznie, jednak wystarczy o jeden przypadek zapalenia wymienia więcej, o co nietrudno przy cięciach na higienie, aby zniwelować tę „oszczędność”. Koszt zapalenia to ok. 1300 zł, a należy jeszcze wziąć pod uwagę obniżenie wydajności u tej sztuki, utratę ćwiartki lub nawet padnięcie, jak zaznacza hodowca. Równie złudne jest oszczędzanie na folii kiszonkarskiej, szczególnie w dobie bardzo wysokich cen nawozów.
– Byłem kiedyś świadkiem przykrycia silosu o wymiarach 88 na 16 m najtańszą folią i to w dodatku tylko jedną. Po otwarciu zepsuta okazała się warstwa 18 cm od góry. Z wyliczeń wyszło, że strata wyniosła 20 tys. zł, podczas gdy inwestycja w odpowiednie zabezpieczenie pryzmy stanowiłaby niewielką część tej kwoty – wskazuje Kołakowski.
Jak poprawić opłacalność produkcji mleka?
W przypadku gospodarstwa Kołakowskich analiza danych wskazała kilka obszarów, których poprawa przyczyniła się do zwiększenia opłacalności produkcji mleka. Jednym z nich była liczebność stada, kolejnym zaś zdrowotność stada – poprawa w tym zakresie osiągnięta została m.in. dzięki trzem audytom somatycznym. Kolejnym poprawionym obszarem był rozród i choć koszt na jedną ciążę wzrósł (ze względu na wykorzystanie nasienia seksowanego oraz 3-krotne badanie każdej sztuki), jednak zwiększyło to skuteczność pierwszego krycia (pow. 55 proc.) i pozwoliło skrócić okres międzyciążowy, co pozytywnie wpływa na średnią wydajność stada. Oszczędzanie nie zawsze jest sposobem na wyższą opłacalność, jak podkreśla hodowca, dodając, że każdą decyzję najlepiej podjąć w oparciu o dokładne wyliczenia.
Zgodnie z deklaracją hodowcy koszt wyprodukowania 1 kg mleka w jego gospodarstwie wynosi obecnie 2 zł. Z kolei cena skupu mleka uzyskana przez niego w marcu osiągnęła poziom 2,16 zł/l netto.