Nasz kraj przoduje w Unii Europejskiej w zakresie innowacji tworzonych przez rolników i dla rolników. Udowadnia to m.in. popularność, jakim cieszy się wsparcie dedykowane dla rolników, zainteresowanych współdziałaniem w kreowaniu krótkich łańcuchów żywnościowych. W dniach 13-14 czerwca w Łodzi odbył się II Szczyt Polskich Grup Operacyjnych EPI–KŁŻ zorganizowany przez warszawski oddział CDR w Brwinowie, na którym doświadczeniami dzielili się uczestnicy ponad 40 grup kooperujących ze sobą producentów rolnych. Spotkanie to udowodniło, że polskim rolnikom nie brakuje pomysłowości i inicjatywy, ale przepisy sprawiają, że „razem” nie zawsze oznacza „łatwiej”.
W europejskiej czołówce
Rolnicy zabiegali, by środki na rozwój innowacji obejmowały również wsparcie dedykowane bezpośrednio do rolników, którzy chcą kooperować, by wspólnie sprzedawać lub przetwarzać swoje produkty, skracając drogę żywności z pola do stołu. Przykłady już działających i dopiero powstałych Grup Operacyjnych, jakie zaprezentowały się na łódzkim szczycie dowodzą, że takie wydatkowanie unijnych środków niesie pożytki tak dla rolników, jak i konsumentów, a poza tym faktycznie prowadzi do powstania i wdrażania innowacyjnych rozwiązań w rolnictwie.
Jak zauważył na konferencji Aleksander Bomberski, krajowy broker innowacji w SIR (Sieci na rzecz innowacji w rolnictwie i na obszarach wiejskich), polskie rolnictwo należy do najbardziej innowacyjnych na tle UE. Nasz kraj może pochwalić się już ponad 180 już działającymi grupami kreującymi nowe rozwiązania dla rolnictwa, a wkrótce będzie ich już 300, co da nam miejsce w pierwszej unijnej trójce.
W Łodzi mogliśmy poznać rozmaite pomysły na współpracę rolników w ramach RHD, MOL czy sprzedaży bezpośredniej: nowe metody sprzedaży, kanały dystrybucji oraz promocji produktów, czy wspólnego przetwarzania płodów i surowców z produkcji roślinnej i zwierzęcej. Konferencja w Łodzi była dla rolników także okazją do zapoznania się z obecnymi i przyszłymi możliwościami dofinansowania projektów i działań dotyczących krótkich łańcuchów dostaw żywności, w ramach programów krajowych i unijnych.
W grupie pod górkę...
W trakcie szczytu omawiano również potrzeby Grup Operacyjnych tworzących krótkie łańcuchy dostaw oraz napotykane przez rolników-kooperantów problemy. Jak przyznała Ewa Kluś, zastępca dyrektora Departamentu Działań Delegowanych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, rolnicy którzy wzięli udział w ostatnim naborze wniosków napotykają na trudności, które są następstwem m.in. sytuacji międzynarodowej po pandemii i wojny na Ukrainie. Galopujące ceny i postępująca inflacja zmuszają beneficjentów do rezygnacji z części zakupów czy inwestycji. Okrojenie wydatków równa się zwykle ze zmniejszeniem zakresu planowanych w grupach działań. Zrzeszeni rolnicy borykają się też z nieterminowymi dostawami zamówionych maszyn i urządzeń, brakami fachowców i potrzebnych do realizacji inwestycji materiałów. Jak deklarowała Ewa Kluś, tym problemom Agencja wychodzi naprzeciw i rolnicy mają prawo skorygować zawarte we wnioskach zamierzenia. Po konsultacjach z ARiMR nie powinni mieć kłopotów z rozliczeniem przyznanego wsparcia.
Jak pokazała dyskusja, uczestnicy Grup Operacyjnych mają jednak przed sobą jeszcze wiele innych wyzwań, którym muszą sprostać - w zakresie rozliczania projektów na które wzięli wsparcie, dostarczania dowodów realizacji poszczególnych zadań, czy prowadzenia ewidencji sprzedaży produktów. Wystąpienia przedstawicieli grup i padające z ich strony pytania dowodzą, że wielu rolników decydując się na współpracę nie było świadomych, ile wymogów muszą spełnić i jak są one surowe. Do takich należy choćby obligatoryjny limit jednego pośrednika (wśród członków lub odbiorców grupy) w przypadku rolników współpracujących w ramach RHD. Zaskoczeniem było też rozstrzygnięcie, iż podmioty z grupy HoReCa nie mogą być traktowane jako odbiorca końcowy.
W gąszczu przepisów
Jak unaoczniła debata, jaka wywiązała się po wystąpieniach przedstawicieli Sanepidu i Inspekcji Weterynaryjnej, jeszcze trudniej będzie rolnikom sprostać przepisom obowiązującym w tej materii. Jakie wymagania musi spełniać etykieta produktu, jak wyznaczyć okres trwałości albo termin przydatności do spożycia, gdzie i za ile przeprowadzić badania przydatności sprzedawanych wyrobów? – to tylko niektóre z pytań, jakie padły od członków Grup Operacyjnych na konferencji w Łodzi.
A co zrobić, gdy grupa powstała z zamiarem, aby rolnicy nawzajem sprzedawali produkty ze swoich gospodarstw, albo dostarczali je klientom w jednej paczce jednym skuterem, a w świetle przepisów może to być działanie naganne? Wiele z pytań, jakie padły z sali pozostało jeszcze bez precyzyjnej odpowiedzi. Jak się jednak okazuje, to uczestnicy grup mają obowiązek sprawić, by ich pomysł na kooperację zadziałał i działał w zgodzie z prawem. „Nieznajomość prawa szkodzi” – mówi łacińska sentencja. Problem jednak w tym, że w gąszczu naszych krajowych przepisów zgubić się łatwo, a nie skłaniają one rolników do współpracy, do której zachęcają unijne programy.