Jak już informowaliśmy na farmer.pl, 22 czerwca ma być przedstawiony projekt rozporządzenia o zrównoważonym stosowaniu pestycydów (SUD), który może ograniczyć w znacznym stopniu, bardziej niż założenia zawarte w Krajowych Planach Strategicznych, aplikację środków ochrony roślin. Na razie nie znamy szczegółów na ten temat. Mają być one przedstawione jutro.

Redakcja Farmera owszem jeszcze w lutym tego roku dotarła do projektu tego rozporządzenia, które miało się ukazać w kwietniu, ale z powodu wojny, jego publikacja została odłożona. Nieoficjalnie wiemy, że spodziewano się, iż dokument ten „trafi do zamrażarki” na dłużej. Tymczasem ponownie wraca po trzech miesiącach i, jak się okazuje, według naszych nieoficjalnych informacji, dokonano w nim jeszcze bardziej restrykcyjnych cięć. Wcześniej bowiem redukcje minimalne miały wynieść nie mniej niż 25 proc., teraz podobno nie mniej niż 40 proc. Rozporządzenie, które jutro zostanie przedstawione, ma być pierwszym wiążącym prawem UE, nakazującym rolnikom ograniczenie stosowania chemikaliów.

Zaniepokojeni tą sytuacją są rolnicy, bo jak zaznaczają, nie ma alternatywy dla wycofywanych substancji czynnych, a presja agrofagów się zwiększa. Czy to oznacza, że niektóre uprawy będą musiały zostać ograniczone?

Obowiązkowa redukcja pestycydów?

Zdaniem Fransa Timmermansa takie ograniczenia są wręcz konieczne. W wywiadzie na wyłączność dla Investigate Europe, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, wyjaśnia, dlaczego przepisy są niezbędne do zapewnienia długoterminowego bezpieczeństwa żywnościowego i dlaczego nie można ich poświęcać dla krótkoterminowych korzyści.

Na pytanie dziennikarza, czy to dobry czas na wprowadzenie takich zmian odpowiedział:

Cóż, mamy bardzo trudną sytuację z powodu wojny na Ukrainie. Wojna stwarza ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego w niektórych częściach Afryki i na Bliskim Wschodzie. Ale wykorzystanie tych problemów jako powodu, by nie wprowadzać strategii „Od pola do stołu”, byłoby zabójcze dla zdrowia i przetrwania naszego sektora rolnego.

Podkreślał w rozmowie, że ilekroć proponowane jest coś w obszarze rolniczym, to zawsze jest ta sama reakcja: „Odłóż, odstępstwo, nie dla nas, dla kogoś innego”. - Tymczasem 70 procent gleb UE jest dziś w niezdrowym stanie, a 80 procent tych gleb to grunty rolne lub użytki zielone. To są fakty naukowe. Szybko tracimy zapylacze. To większe zagrożenie dla naszego długoterminowego bezpieczeństwa żywnościowego niż wojna na Ukrainie, ponieważ 75 proc. najlepszych upraw zależy od zapylania przez owady. 5 miliardów euro rocznie w Europie jest bezpośrednio uzależnione od zapylania – powiedział w wywiadzie investigate-europe.eu.

Po raz pierwszy zostaną wprowadzone obowiązkowe cele dotyczące redukcji pestycydów

Na pytanie, dlaczego obowiązkowa redukcja jest potrzebna mówił, że UE potrzebuje wiążących celów. - Próbowaliśmy wcześniej z niewiążącymi celami, a te nigdzie nas nie prowadzą. Wyznaczone cele dają pewność przemysłowi i sektorowi rolnemu. A tak przy okazji, nasi obywatele nas do tego zmuszają. Istnieje ogromne i rosnące zrozumienie, że „ekobójstwo” jest dla nas bezpośrednim zagrożeniem – podkreślał Timmermans.

Dziennikarz zapytał też o sprzeciw przeciwko takiej polityce unijnej sektora agro, zwłaszcza samych rolników. - Głównym problemem jest to, jak zaangażować w tę debatę całe społeczeństwo. Jeśli będziemy prowadzić dyskusję w gronie osób, które mają bardzo wyraźne zainteresowania, to oczywiście debata będzie inna. Myślę, że jesteśmy u progu zmiany. Wspólna Polityka Rolna była czymś dla wtajemniczonych od 30 do 40 lat. A teraz widzicie, że nasi obywatele budzą się, tak jak obudzili się po kryzysie klimatycznym. Musimy udowodnić społeczności rolniczej, że jest tam dla nich zysk – odpowiadał na takie pytania Frans Timmermans.

I zaznaczał, że młodzi rolnicy taką drogę rozumieją, a społeczność rolnicza nie jest w tej kwestii monolityczna.

Duński pomysł na pestycydy

Dziennikarz przywołał też rozwiązanie dotyczące pestycydów w Danii, która opodatkowała środki ochrony roślin według toksyczności, a to spowodowało zmniejszenie stosowania tych najbardziej niebezpiecznych. - Myślę, że to ciekawy pomysł. Ale musimy wziąć pod uwagę fakt, że różnica między państwami członkowskimi jest tak duża, że to, co działa w Danii, niekoniecznie działa we Włoszech czy w Hiszpanii. Więc jestem trochę ostrożny, ale każdy dobry pomysł to pomysł, który warto zbadać – odpowiedział na to Timmermans dla Investigate Europe.

Wiceprzewodniczącego zapytano też o fakt, że propozycja reformy stosowania pestycydów to dopiero początek negocjacji z państwami członkowskimi i czy jest w stanie o to walczyć?

Jestem absolutnie pewien, że za nami stoi większość naszych obywateli. Przywódcy polityczni w Europie nieufnie angażują się w tę debatę, ponieważ wiedzą, że bardzo łatwo jest stracić wyborców, jeśli uważa się, że nie pomagają rolnikom. Chcę pomagać rolnikom, ale chcę im pomagać w sposób zrównoważony, nie tylko jutro, ale także za 10 lat i za 20 lat. I do tego musimy stać się zrównoważeni – powiedział na koniec wywiadu.

Co na ten temat myślą polscy rolnicy?